09.09.2020
- Blog
Co pakujesz dziecku na śniadanie do szkoły?
Dziś postanowiłam podjąć dość trudny i kontrowersyjny temat żywienia dzieci.
Dlaczego kontrowersyjny?
Gdyż bardzo często dochodzi do “wojny domowej” jeśli chodzi o koncepcje żywienia dzieci w zależności kto karmi. Mama ma jedno zdanie, tata ma inne, babcia jeszcze inne, a dziadek nie wiem o czym mowa. Ciocia z wujkiem dołoży swoje trzy grosze, a sąsiadka “prawdę Ci powie”. W szkole mówią jedno, a na podwórku drugie.
Oczywiście jeśli wszyscy mówią jednym głosem i jest to głos zdroworozsądkowy to super! Tylko pozazdrościć! Ale z autopsji wiem, że to rzadkość. Często na jednym podwórku spotykają się skrajne poglądy i nawyki żywieniowe. A co przykre, coraz częściej jest jeden głos wspólny, który celebruje wysoko przetworzoną żywność pełną cukru… Wtedy to naprawdę problem. Początek choroby cywilizacyjnej, czyli rosnąca otyłość.
Nie musimy się znać na wszystkim ale…
Zgadzam się w pełni, że nie każdy musi znać się doskonale na wszystkim – nie mniej wyrzutów sumienia, jeśli posiadasz niewiedzę na temat dietetyki, medycyny czy farmacji. Ważne umieć się do tego przyznać i poszukać tej wiedzy u osób, które ją posiadają profesjonalnie, a nie od “sąsiadki’.
Ty bardziej, że w dzisiejszych czasach ogromnego szumu informacyjnego, bardzo trudno rozróżnić marketingowy bełkot od rzetelnej informacji. Dlatego zdrowie swoich dzieci, a również swoje, zawierzyłabym specjalistom w żywieniu np. dietetykom, a niżeli specjalistom od reklam, PR czy gwiazdom telewizji.
Być prorokiem we własnym kraju…
Wiem, że najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. Kiedy zaczniesz drogę nakierowania swojego życia, a szczególnie życia własnych dzieci na zdrową żywność i zdrowe nawyki żywieniowe, to na każdym kroku będziesz (choć nie życzę Ci tego) spotykać się z prawdami innych, którzy są święcie przekonani o swojej racji.
I co ciekawe będą to nie tylko obcy ludzie, ale szczególnie bliscy. Bo to właśnie najbliższa Ci osoba, często mama, tata (tym samym babcia, dziadek dla Twoich dzieci) będzie przedstawiać Ci różne argumenty, które dalekie są od zdrowych nawyków żywieniowych. Oczywiście warto się na nie przygotować i pogodzić się z tym faktem, że takie rozmowy będą Cię czekały.
Co usłyszysz nie raz, gdy zaczniesz dbać o zdrowie dziecka?
Usłyszysz nie raz: “Ty tak jadłeś i żyjesz”, “Przecież jest napisane, że dla dzieci”, “Jesteś złą matką/ojcem bo nie dajesz mu nic słodkiego – marnujesz mu dzieciństwo”, “Teraz wszystko ma chemię. Nawet warzywa i owoce.” ect.
I pojawia się od razu pytanie:
Jakich argumentów używać, gdy ktoś obdaruje Cię takim tekstem?
Jak rozmawiać z taką osobą dokładnie?
Na te i inne pytania odpowiem w kolejnym artykule za 2 tygodnie, więc zachęcam do czytania. Dziś chciałabym skupić się na samym problemie spożywania zbędnych kalorii pod postacią dodanego cukru.
Chodzi o dobro dziecka.
Ponadto, warto podkreślić zawsze, że nikt nie chce dołków pod kimś kopać i umniejszać czyjś autorytet. Jeśli macie odmienne zdania ze swoimi rodzicami, lub bliskimi wam osobami-pamiętajcie, że chodzi tu wyłącznie o dobro dziecka! Pomoże tu tylko wspólne działanie i staranie się o jego zdrowie.
Może łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, gdyż z rodziną wychodzi się najlepiej ponoć tylko na zdjęciu. Ja wierzę, że motywacja jaką jest dobro dziecka, połączy niejedną skonfliktowaną w poglądach rodzinę. Bo nic tak nie działa jak mocna motywacja i logiczne, a zrazem konkretne argumenty.
A gdzie jest ten cukier?
Kontując mój główny przekaz zadam Ci pytania:
Czy zastanawiałeś się kiedyś ile cukru spożywa Twoje dziecko dziennie?
Kiedy uległeś argumentom bliskich “Ty też tak jadłeś i żyjesz?” lub “To przecież jest dla dzieci?”, to czy kalkulowałeś ile dzięki nim Twoje dziecko spożyło zbędnego cukru?
Liczyłeś ile cukru spożywa Twoje dziecko świadomie, a ile jest ukrytego w codziennych posiłkach?
Czy cukier jest potrzebny mojemu dziecku do zdrowego funkcjonowania?
Warto wiedzieć, że według Światowej Organizacji Zdrowia, cukier dodany do posiłku (mam na myśli cukier rafinowany i cukry nie występujące naturalnie w owocach czy warzywach) nie jest zupełnie potrzebny do rozwoju dziecka. A jeśli taki cukier już się pojawia w diecie, to aby nie przekraczał więcej niż 10 % zapotrzebowania dziecka, czyli maksymalnie od 10 – 15 gram dziennie (zakładając, że dziecko jest aktywne sportowo).
Sprawdź ile w Twoim domu zużywasz cukru, wiedząc już teraz, że średnio mała butelka (500 ml) napoju owocowego “dla dzieci” zawiera około 25 gram cukru dodanego (!), a jogurt owocowy z domniemanymi kawałkami owoców (150 g) może zawierać nawet 12 gram cukru dodanego.
Z liczbami nie warto dyskutować.
Liczby mówią swoje. Trudno z nimi polemizować. Dlatego już teraz warto otworzyć się na świadome spożywanie produktów (czytanie etykiet i składów) lub delegowanie przygotowywania posiłków osobom, które posiadają wiedzę na ten temat. Abyście Wy, jak i Wasze dzieci cieszyły się zdrowiem i wspominały mile spędzone chwile, a nie płacz u dentysty, czy na placu zabaw bo ktoś śmiał się, że Twoje dziecko jest otyłe i nie radzi sobie przy prostej zabawie na drabinkach.
Źródło:
Doktor Ania, Smart shopping. Kupuj świadomie! Żyj zdrowiej!, Warszawa 2018
Doktor Ania, Żywność dla dzieci. Warszawa 2019
Kamila Niewiadomska
Zielona Terapia – Catering Dietetyczny
Powyżej wymienione zasady, nie stanowią porady lekarskiej ani nie mogą jej zastąpić. Dodatkowo, każdorazowo, zalecenia żywieniowe powinny być indywidualnie dostosowane do stanu zdrowia pacjenta i jego trybu życia. Merytoryczna zawartość wpisu zawiera wiedzę aktualną na dzień jego publikacji. W związku z dynamicznymi zmianami w zakresie wyników badań naukowych, zalecenia mogą ulec zmianie.